„Ekonomia polityczna najszczególniej do tego przystosowana, ażeby pomnażała szczęście każdego mieszkańca, jest najsilniejszym zachęceniem i do pomnożenia bogactw krajowych, i do zakochania się w tej ziemi, która nas we wszystkie potrzeby hojnie opatruje.
Prawodawstwo, które w zamiarach gospodarstwa krajowego przedsięwziąć mamy, wymaga od nas największej rozwagi, największej ostrożności. Jesteśmy narodem poczynającym szczęście nasze. Jakie dziś położymy fundamenta, taka jego będzie trwałość. Zapał i nierozważne ustawy większe nierównie czynić mogą do niewoli kroki przez złe uchwały podatków i krajowego gospodarstwa, nad maksymy jednowładztwa, które by chytry despotyzmu miłośnik w prawie politycznym usiłował domieścić. Istota każdego człowieka wolność zależy na bezpieczeństwie jego osoby i na całości jego majątku, połowa zatem wolności ludzkiej zawisła od dobrze urządzonej ekonomii politycznej, która najszczególniej ma na oku bogactwo kraju i zamożność rządu. Chybia tych wielkich celów, kto rząd bogaci, nie myśląc o zbogaceniu obywateli, chyba i ten, kto oszczędzając obywatela, nie dostarcza potrzebom rządu; trzeba na to nieodmiennych prawideł, trzeba szczególnych praw ekonomicznych; te będą dla nas drugim światłem, za ich przewodnictwem idąc, poznamy gruntownie cośmy winni Ojczyźnie w naszych dobrowolnych ofiarach, co nam winna Ojczyzna w dobroczynnej rządu opiece. Poznamy, mówię, niebezpieczne sidła , jakie fiskalizm narzucać może pod pozorem oszczędności ofiar ziemiańskich i skrzętnego wynajdowania nieczystych, nieprostych skarbu dochodów. Naród nasz, pierwszy raz zapowiadając stałe podatki, jest w stanie uchronić się dziś takowych nieprzyzwoitości, jakimi inne państwa są zarażone. Strzeżmy się tego najsilniej, co inne ciemięży narody. Strzeżmy się pomnażać ludu skarbowego, tych to sług fiskalnych, których potrzeba wzrasta w miarę nieprawych i nieczystych podatkowania źródeł, jakie są: w monopoliach, cłach i akcyzach, gdzie bezprzestanne rewizje, przemycania, szalbierstwa, kradzieże z uciskiem i niewygodą obywatela, a ze szkodą i zawodem skarbu psują sumienie i charakter ludzi, robią (że tak powiem) osobną profesją, osobny stan tych wszystkich, co się stają fiskalnymi sługami. Kochają oni swoje powołanie, bo im daje byt szczęśliwy, bo ich przestępstwa są bezkarne. Lecz takowi ludzie będąc wykonawcami okrutnego prawa, stają się jemu podobnymi, zatwardzają serca własne i zatykają uszy na jęk ludu ubogiego, a bogatym często bardzo stają się pomocą do przestępstwa, jeżeli im zysk da dobrą otuchę złamać ustawę, prócz tego w samej uchwale niesprawiedliwą. […]
Nigdy nadto przypominać nie mogę, co tyleżkrotnie w tej praw świątyni słyszeć się dało, iż nie dosyć jest myśleć o zamożności dla rządu, trzeba równie myśleć o nagrodzie i zbogaceniu tego, który podatek opłaca. To mi to jest nauka skarbowa, to mi jest gospodarstwo publiczne tak urządzić wydatki Rzeczypospolitej, ażeby nawzajem zbogacały tego, który na nie swego udzielił majątku, ażeby dać dobroczynną opiekę i pomoc pierwszym bogactwa krajowego źródłom, czyli te najdują się w samej dobroczynności natury, czyli w pracy ludzkie, czyli w potrzebnych nakładach na dania pomocy przemysłowi, ażeby tym dzielniej mógł za przyłożeniem sił własnych zbierać niewyczerpane bogactwo, na którym wszystkich narodów zależy istotna trwałość.
W rządzie wolnym, jakeśmy sobie przepisali, nie dosyć jest mieć oświeconego ministra i Komisję Skarbową z mężów najcnotliwszych złożoną, trzeba do tego pomocy prawodawczej, trzeba do tego ustawy ekonomicznej, która by wszędzie poruszające przemysł ludzki założyła sprężyny, jakie są: pewność własności, opieka dla pracy, pomoc w zakładach, porządek w użyciu pracy ludzkiej, sprzyjanie rolnictwu, ułatwienie handlu, nareszcie zaprowadzanie zawodów wolnych i rzemiosł. Wszystko to być powinno zamiarem pracy umiejętnego skarbowego ministra i komisji z oświeconego mężów zebranej, lecz do tego prawidła i pomoc prawa ekonomiczne dać powinny. Te sprawią, iż zachęcony szczęściem ludu odległy cudzoziemiec, co rychlej śpieszyć będzie osiadać na ziemi polskiej, te osuszą nasze błota i bagna, wydobędą spod nieużyteczności naszą ziemię, zbogacą obfitością nasze niwy, ułatwią handel, otworzą konsumpcją wewnętrzną, połączą nasze rzeki dla spławu, podadzą rękę rzemieślników i kupcowi, zgoła zwrócą stokrotnie w dom pracowitego obywatela ten podatek, który on z serca Ojczyźnie swej ofiarował, Ojczyźnie! co go ma przy swej własności zabezpieczyć, co go ma od napaści zasłonić, co go ma zbogacić i uszczęśliwić. Dla czego spodziewać mi się należy, że Depatuacja do umorzenia skarbowego niedostatku wyznaczona, nie przestanie na czasowym potrzeb Rzeczypospolitej zaradzeniu, lecz koniecznie starać się będzie przynieść projekt cały gospodarstwa publicznego, dzieło do szczęścia naszego potrzebne, as jemu dzisiejszego godne.”
Hugo Kołłątaj, „Ekonomika – Konstytucja moralna i kodyfikacja prawa sądowego”,
Mowa na sejmie dnia 28 czerwca 1791 r.
O autorze:
Tomasz Kłosiński
Ukończył informatykę i zarządzanie na Uniwersytecie Łódzkim. Z zawodu informatyk, z pasji klasyczny liberał. Członek redakcji portalu Instytutu Ludwiga von Misesa (mises.pl). W czasie wolnym zwalcza etatyzm wszystkich nurtów i odcieni.
Przeczytaj również
Piotr Beniuszys
Bariery dla liberalizmu
Lektura obowiązkowa dla wszystkich zwolenników i zwolenniczek liberalnego ustroju!
Wojciech Sadurski
Konstytucyjny kryzys Polski
Książka stanowi zaktualizowane i przygotowane dla polskiego czytelnika wydanie „Poland's Constitutional Breakdown”.