John Locke o prawie do obrony i wymierzania sprawiedliwości
§ 6. Jakkolwiek jest to stan wolności, nie jest to jednak stan, w którym można czynić, co się komu podoba. Człowiek posiada w tym stanie niemożliwą do kontrolowania wolność dysponowania swą osobą i majątkiem, nie posiada jednak wolności unicestwienia samego siebie ani żadnej istoty znajdującej się w jego posiadaniu, jeżeli nie wymagają tego szlachetniejsze cele niż tylko jego samozachowanie. W stanie natury ma rządzić obowiązujące każdego prawo natury. Rozum, który jest tym prawem, uczy cały rodzaj ludzki, jeśli tylko ten chce się go poradzić, że skoro wszyscy są równi i niezależni, nikt nie powinien wyrządzać drugiemu szkód na życiu, zdrowiu, wolności czy majątku. Ludzie, będąc stworzeni przez jednego, wszechmogącego i nieskończenie mądrego Stwórcę, są wszyscy sługami jednego, suwerennego Pana, zostali przysłani na świat z Jego rozkazu i na Jego polecenie, są Jego własnością, Jego dziełem, zostali stworzeni, by istnieć tak długo, jak Jemu, a nie komukolwiek innemu, będzie się podobać. Wszyscy oni zostali wyposażeni w takie same zdolności i wszyscy należą do wspólnoty natury. Nie można więc zakładać istnienia wśród nas takiej podległości, która upoważniłaby do unicestwienia jeden drugiego tak, jak gdybyśmy zostali stworzeni jeden dla pożytku drugiego, jak gdyby chodziło tu o stworzone dla nas istoty niższego rzędu. Każdy, tak jak jest zobowiązany do zachowania siebie samego i nieopuszczania rozmyślnie swego miejsca, wtedy, kiedy jego własne samozachowanie nie jest wystawione na szwank, powinien także, według swych możliwości, zachować resztę rodzaju ludzkiego. Nie powinien on ograniczać bądź pozbawiać innego życia ani niczego, co służy jego zachowaniu, a więc wolności, zdrowia, ciała czy dóbr, chyba, że w ten sposób ma zostać wymierzona sprawiedliwość przestępcy.
§ 7. A zatem wszyscy ludzie mają powstrzymać się od naruszania uprawnień innych, od wyrządzania jeden drugiemu krzywd i przestrzegać postanowienia prawa natury, które nakazuje pokój i zachowanie całego rodzaju ludzkiego. W tym stanie wykonywanie prawa natury spoczywa w ręku każdego człowieka, każdy jest uprawniony do ukarania przestępcy wobec tego prawa w takim stopniu, w jakim może to powstrzymać jego pogwałcenie. Prawo natury, jak wszystkie inne prawa, które dotyczą człowieka na tym świecie, istniałoby na próżno, gdyby nie było nikogo, kto w stanie natury nie posiadałby władzy jej wykonywania, a tym samym ochrony niewinnych i powściągania przestępców. Skoro zaś choć jeden może karać innego za zło, które ten wyrządził, tak może też uczynić każdy. W tym stanie zupełnej równości, gdzie naturalnie nie ma żadnej zwierzchności ani jurysdykcji jednego nad drugim, każdy musi być bezwzględnie uprawniony do czynienia tego, na co pozwala się każdemu, kto dochodzi tego prawa.
§ 8. Tak więc w stanie natury jeden człowiek uzyskuje władzę nad drugim. Nie jest to jednak władza absolutna czy arbitralna, którą mógłby on zbrodniczo wykorzystać, kiedy przestępca znajdzie się w jego rękach, kierując się porywczymi popędami lub nieograniczonymi szaleństwami własnej woli. Może go ukarać tylko tak dalece, jak spokojnie dyktuje mu to rozum i sumienie, odpowiednio do popełnionego przestępstwa. Kara ta jest tak wysoka, by mogła służyć powetowaniu szkody i powstrzymaniu przestępcy. Są to dwa powody, dla których jeden człowiek może wyrządzić krzywdę drugiemu, a co my określamy mianem kary. Gwałcąc prawo natury przestępca sam deklaruje, iż w życiu chce się rządzić innymi zasadami niż zasady rozumu i powszechnej sprawiedliwości, które ustanowił Bóg, by ludzie postępowali według nich dla ich wzajemnego bezpieczeństwa. Staje się on zatem niebezpieczny dla rodzaju ludzkiego, gdyż narusza lub lekceważy więzi, które mają zabezpieczać go przed krzywdą i gwałtem. To zaś stanowi wykroczenie przeciwko całemu gatunkowi, jego pokojowi i bezpieczeństwu zapewnionemu przez prawo natury. Stąd też każdy człowiek, który na mocy swego uprawnienia do zachowania całego rodzaju ludzkiego powstrzymać lub, gdzie to jest konieczne, zniszczyć wszystko, co jest dla rodzaju ludzkiego szkodliwe oraz wyrządzić zło temu, kto pogwałcił to prawo, jak też może skłonić go do okazani skruchy za to, co uczynił i powstrzymać go, a za jego przykładem innych, od wyrządzenia takiej szkody. W tym wypadku i na tej podstawie każdy człowiek jest uprawniony do ukarania przestępcy i wykonania prawa natury.
(…)
§ 10. Prócz przestępstwa, które sprowadza się do pogwałcenia praw i odejścia od uprawnień wynikających z zasad rozumu, wskutek czego człowiek staje się zwyrodnialcem i deklaruje, że porzucił zasady ludzkiej natury i stał się istotą szkodliwą, ma jeszcze miejsce wyrządzenie szkody tej czy innej osobie, a zatem jeszcze inni w wyniku tego przestępstwa ponoszą uszczerbek. W takiej sytuacji ten, komu wyrządzono szkodę, posiada, prócz wspólnego z innymi uprawnienia do ukarania, osobiste uprawnienie do domagania się naprawienia szkody przez tego, kto ją wyrządził. Każdy, kto uzna to za słuszne, może również przyłączyć się do tego, kto został skrzywdzony i pomóc mu przy uzyskaniu od przestępcy tego, co mogłoby wynagrodzić mu krzywdę, jaką on wyrządził.
§ 11. Z tych dwóch różnych uprawnień, jednego do karania zbrodni, dla powstrzymywania i zapobiegania przestępstwom, które to uprawnienie posiada każdy, z drugiego do naprawiania szkody, które należy tylko do strony skrzywdzonej, zwierzchnia władza, z racji pełnienia swej funkcji, posiada złożone w jej ręce przez wspólnotę uprawnienie do karania. Może ona często, gdy dobro publiczne nie wymaga wykonania prawa, darować karę za zbrodnicze przestępstwo mocą własnego autorytetu, nie może jednak darować naprawienia szkody należnego prywatnej osobie, która doznała uszczerbku. Ten, komu wyrządzono szkodę, jest uprawniony do żądania naprawienia szkody we własnym imieniu i tylko on sam może je darować. Osoba poszkodowana posiada władzę zajęcia dóbr bądź pozbawienia służby przestępcy na mocy uprawnienia do swego samozachowania, tak jak każdy człowiek ma władzę ukarania zbrodni, by zapobiec jej ponownemu popełnieniu na mocy uprawnienia do zachowania całego rodzaju ludzkiego i dokonania wszelkich rozsądnych rzeczy, za pomocą których może ten cel osiągnąć. A zatem w stanie natury każdy człowiek posiada władzę zgładzenia zabójcy, by w wyniku przykładnego ukarania, powstrzymać innych od wyrządzenia podobnej krzywdy, której żadne zadośćuczynienie nie może zrekompensować, a która to władza ma się odnosić do każdego, a także by zabezpieczyć ludzi przed zamachami zbrodniarza, który wyrzekając się rozumu, wspólnych zasad i wytycznych, jakie Bóg nadał rodzajowi ludzkiemu, przez niesprawiedliwe gwałty i rzezie, jakie popełnił, wypowiedział wojnę całej ludzkości. Tym samym może on zostać zniszczony jak lew czy tygrys, jedna z tych dzikich, rozwydrzonych bestii, po których nikt nie może spodziewać się bezpiecznego życia w społeczeństwie. Na tym to zostało oparte wielkie prawo natury: Kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego. Kain był tak przekonany, iż każdy jest uprawniony do zgładzenia takiego zbrodniarza, że po zabiciu swego brata krzyknął: Każdy, kto mnie spotka, będzie mógł mnie zabić. Tak głęboko zostało ono wyryte w sercach całego rodzaju ludzkiego.
§ 12. Z tej samej przyczyny człowiek może w stanie natury karać tego, kto w najmniejszym stopniu narusza to prawo. Czy jednak może domagać się jego śmierci? Odpowiem na to, że każde przestępstwo może być ukarane w takim stopniu i z taką surowością, jaka będzie wystarczać, by czynić je nieopłacalnym dla przestępcy, nakłonić go do okazania skruchy i odstraszyć innych od czynienia tego samego. Każde przestępstwo, które może być popełnione w stanie natury, może również w stanie natury zostać ukarane w ten sam sposób i tak dalece, jak to może mieć miejsce we wspólnocie. Obecnie nie jest moim celem zajmowanie się szczegółowo prawem natury czy wymiarem kary. Z pewnością istnieje jednak takie prawo, które dla rozumnej i studiującej je istoty jest tak zrozumiałe i jasne, jak prawa pozytywne wspólnot. Nie, nawet jaśniejsze. Łatwiej jest bowiem, odczytać zasady rozumu niż pogmatwane pojęcia i wymysły ludzi, gdzie słowa pokrywają sprzeczne i ukryte interesy. Taką też jest duża część praw państwowych, które są tylko tak dalece słuszne, dopóki odpowiadają prawu natury, do którego mają być dostosowane i zgodnie z nim interpretowane.
— John Locke, Dwa traktaty o rządzie, drugi traktat, roz. II