Są dwa źródła ładu społecznego: spontaniczny i centralno-planistyczny. Jedno realizuje się przez system konwencji społecznych (tj. to, co klasycy nazywali „prawem naturalnym”); a drugie za pomocą legislacji. Jedno konstytuuje wolność i jej granice – sprawiedliwość; drugie jest aparatem wyzysku społeczeństwa przez władzę i popierających ją (najczęściej przekupionych) koalicjantów. Jedno jest istotą liberalizmu; drugie zaś istotą etatyzmu.
Ład społeczny zależy od egzekwowania reguł postępowania. Egzekwowanie reguł oznacza karanie za ich przekroczenie. Jak społeczeństwo obywatelskie może karać ludzi, którzy łamią reguły postępowania? Otóż jest mnogość sposobów, choć państwo je systematycznie wypiera: zakazując obywatelom karania bądź zniechęcając ich do tego, sprawia, że społeczeństwo uzależnia się od państwowego nieefektywnego monopolu karania.
W wolnym społeczeństwie jednostki koordynują swoje zachowania wzajemnie dostosowując się do siebie – ten behawioralny stan równowagi konstytuuje konwencję społeczną regulującą ludzkie zachowanie. W wyniku interakcji między prymitywnymi plemionami ewolucyjnie i spontanicznie wykształciły się reguły konwencjonalne: nie kradnij, nie zabijaj, nie cudzołóż, etc, etc. Koszt egzekwowania tych reguł pierwotnie był ponoszony indywidualnie (w interesie swoim i jednocześnie w interesie ogółu). Znane są liczne historyczne przykłady takich spontanicznych praw i ich prywatnej egzekucji: od wiedzy antropologicznej i informacji o społeczeństwach dawnych, jak średniowieczna Islandia i Irlandia, przez prymitywne plemiona Afryki, Ameryki płd. i Oceanii, po J.B. Saya opisującego społeczeństwo francuskie w trakcie Wielkiej Rewolucji, do opisów amerykańskiego pogranicza, aż po opis funkcjonowania społeczeństwa w dzisiejszej Somalii. Spontaniczne instytucje egzekwujące porządek i spontaniczne reguły wyrosły także w licznych społeczeństwach, w których panowały struktury państwowe. W istocie większość prawa państwowego ma właśnie korzenie w prawie zwyczajowym i w konwencjach społecznych (szczególnie zaś ochrona własności prywatnej i egzekwowanie umów). Po dziś dzień prawo nie reguluje wiele naszych zachowań, a ludzie i tak stosują się do reguł spontanicznie: np. stanie na ruchomych schodach w metrze po prawej stronie, otwieranie drzwi paniom przez panów czy np. w kręgu katolików dzielenie się swoim dochodem z Kościołem katolickim. W istocie reguły te nie mają autora i architekta, ale nie wymagają także państwa, aby je egzekwowało: za ich nieprzestrzeganie karzą poszczególne jednostki.
Do czasów Dzikiego Zachodu (niestety) już nie wrócimy, ale wciąż mamy możność karania. A trzeba nam wiedzieć, że porządek społeczny zależy bardziej od naszych indywidualnych odpowiedzi na zachowania łamiące reguły, niż od egzekwowania państwowego. Najważniejszym społecznym mechanizmem wymierzania kary jest ostracyzm. Nie powinniśmy podawać ręki ludziom, którzy łamią powszechnie przyjęte reguły. (Więcej! Nie możemy podawać ręki ludziom, którzy tolerują takie zachowania u innych.) Im więcej ludzi będzie zdeterminowanych ponieść koszt i dyskomfort karania ostracyzmem, tym bardziej zniechęceni do popełniania wykroczeń będą ci, którzy reguły łamią. Utrata twarzy, hańba, odwrócenie się przyjaciół to potężny mechanizm budujący ład społeczny.
Powinniśmy reagować krzykiem, a jeśli to konieczne nawet użyciem siły, na akty chuligaństwa, wandalizmu i przemocy. Jeśli ktoś nas atakuje, musimy się bronić. Jeśli ktoś atakuje jakąś niewinną osobę, musimy stanąć po jej stronie. Nie możemy tolerować naruszania wolności, przemocy i kradzieży. Bez tego porządek społeczny będzie zależał tylko od działań państwa. Bez tego ład społeczny nie ostanie się.