Ludzie działający w tej samej branży rzadko spotykają się razem, nawet w celach towarzyskich i rozrywkowych, ale jeśli dojdzie do takich rozmów, to kończą się one na spiskach przeciwko społeczeństwu lub, w niektórych przypadkach, zmowie cenowej. Jest jednak niemożliwe, by zapobiec takim spotkaniom przy pomocy prawa, które może być egzekwowane i jednocześnie zgodne z zasadami wolności i sprawiedliwości. Ale chociaż prawo nie może powstrzymać przedsiębiorców z tego samego sektora przed tym, by się czasem razem spotykali, nie powinno robić nic by ułatwić takie zebrania, a w żadnym wypadku, by uczynić je koniecznymi.
— Adam Smith, Bogactwo narodów
Adam Smith był przekonany, że system naturalnej wolności – wolny rynek – promuje publiczny interes gospodarczy a rządowe regulacja dążą do zniweczenia rezultatów konkurencyjnego procesu rynkowego. Szczególnie zaniepokojony był tym, że prawny monopol – wymuszany przez grupy interesu – będzie wykorzystywany do ograniczenia wolności wejścia na rynek i zwiększenia cen dla konsumentów. Był także świadomy, że biznesmeni często spiskują w celu podniesienia cen, jednak niechętnie odnosił się do ustanawiania praw mających tym zmowom zapobiec, ponieważ takie przepisy nie mogą być pogodzone z wolnością.
Czy pogląd Smitha był naiwny? Wręcz przeciwnie, po ponad stu latach doświadczeń związanych z regulacjami antymonopolowymi, jego uwagi okazują się być szczególnie celne. Przepisy antytrustowe, rzekomo, miały na celu promowanie konkurencji, ale wielokrotnie były wykorzystywane – zarówno w sprawach publicznych jak i cywilnych – do ograniczania konkurencyjnego procesu rynkowego. Były one używane do ochrony istniejącej struktury przedsiębiorstw, co jest dokładnie tym czego obawiał się Smith ze strony rządowego monopolu. Służyły one do ograniczania handlu i konkurencji, podczas gdy prawdziwi monopoliści w Ameryce – firmy mające prawny monopol – były relatywnie odporne na politykę antytrustową. Ostatecznie – jasne jest, że prawa antymonopolowe łamią zasady „wolności i sprawiedliwości”, dokładnie tak, jak przewidział to Smith.
Dowody i argumenty za likwidacją praw antymonopolowych są przytłaczające. Przepisy te straciły wszelkie pozory legitymizacji. Ciężar przedstawienia dowodów na rzecz tezy, że wszystkie te ustawy powinny istnieć, spoczywa na tych, którzy chcą je zachować lub zreformować.
— Dominick T. Armentano, Polityka antymonopolowa (tłum. Mikołaj Barczentewicz)